Do dzieła. Potrzebne są:
- klucz imbusowy 5mm,
- jakiś nożyk lub mały płaski śrubokręt,
- smar (np. ŁT-43),
- jakieś szmaty lub coś czym można wycierać stary smar i syf,
- sprawne palce,
Aby zdjąć zacisk musimy odkręcić dwie śruby trzymające go do adaptera. Są to te pod którymi znajdują się podkładki sferyczne. Może i fotka nie jest najlepsza ale widać te śruby. Na tych zdjęciu są one nadal PRZYKRĘCONE.
A po odkręceniu adaptera sam zacisk wygląda tak:
Jak widać, u mnie nie jest zbyt czysty, no ale czego się spodziewać po roku bez czyszczenia trzymając rower w warunkach że tak powiem "przyspieszonego kurzenia się". Tym zajmiemy się później. Póki co teraz wyjmujemy z zacisku klocki. Aby to zrobić, należy najpierw wyjąć sprężynkę która je rozpycha, a następnie pojedynczy wyjąć klocki, które będą już tak luźno ze wypadną raczej same.
Jest to także czas w którym możemy przy okazji sprawdzić stan klocków. W moim przypadku są one jeszcze w dobrym stanie, nie zatłuszczone, nie wytarte, ogólnie OK.
Przechodzimy teraz do rozbiórki zacisku na części pierwsze :D
Najpierw wykręcamy śrubkę trzymającą linkę, śrubę baryłkową i "tłoczek" stały. ten ostatni znajduje się pod tym czerwonym pokrętłem od strony koła. Aby go wykręcić musimy kręcić tym pokrętłem w lewo lub możemy użyć do tego klucza typu Torx T25. Znacznie ułatwia to zadanie, tym bardziej wtedy kiedy tłoczek ma lekkie opory i nie chce poddać się pod palcami.
Teraz zaczynamy w końcu dobierać się do głównego mechanizmu hamulca, na którym spoczywają największe siły i od którego zależy sprawne hamowanie.
Etap ten rozpoczynamy od zdjęcia tego czerwonego korka. Jest to zaślepka śruby trzymającej ramię hamulca, tak wiec aby móc rozkręcić hamulec musimy ja zdjąć. Przyda się do tego mały płaski wkrętak lub nóż z ostrym końcem. Musimy podwadzić go korzystając z wycięcia które się w nim znajduje. Po jego zdjęciu ukazuje się nam taki widok:
Widzimy teraz śrubę która trzyma całość hamulca w kupie. Do jej wykręcenia wystarczą palce, ewentualnie można pomóc sobie jakimiś kombinerkami lub małymi szczypcami. Nie powinny być jednak potrzebne, bo ta śruba nie musi i nie jest mocno przykręcona.
Gdy już zdjęliśmy ramę i wyjęliśmy sprężynę, możemy wypchnąć z środka to:
i rozkładając "to" na dwie części:
Srebrna część jest wciśnięta w czarną i wyjdzie jeśli tylko pociągniemy. W bloku zacisku pozostał starty smar i ewentualnie kulki, ale to zależy od tego do którego elementu bardziej chciały się przylepić.
W tym momencie hamulec jest już całkowicie rozkręcony na części pierwsze. Przechodzimy tym samym do sedna sprawy i czyścimy wszystko ze starego smaru, kurzu, brudu i innych niepożądanych rzeczy.
Po wyczyszczeniu aż chce się na to patrzeć.
Jak już wytarliśmy stary smar to oczywiście tylko po to by nałożyć nowy, świeży. Bierzemy w tym celu puszkę, tubkę czy w czym tam macie smar. Ja kupiłem kiedyś litrową puszkę smaru ŁT-43 i zanim ją wykorzystam miną wieki :D
Jedynymi elementami jakie trzeba nasmarować są te trzy:
Jeśli chodzi o tłok stały (element najbardziej od lewej) to smarujemy tylko gwint, i to tez z umiarem, dużo go tam nie potrzeba, ale się przyda żeby w przyszłości ułatwić sobie podregulowywanie.
Kolejnym etapem jest skompletowanie tłoka ruchomego poprzez złączenie tych dwóch elementów najbardziej z prawej.
Mając tak przygotowane do montażu części możemy przejść do składania. Postępujemy tak jak przy rozkładaniu tylko ze w odwrotnej kolejności. Podczas gdy samo włożenie tłoka ruchomego nie sprawia jakichś większych problemów, chociaż trzeba pamiętać by obrócić go do odpowiedniego położenia, tak by ramie było pod odpowiednim kątem; tak skręcenie go z ramieniem może być dla początkujących nieco kłopotliwe. Przed zakładaniem ramienia powinno to wyglądać tak:
Ja proponuje przytrzymać kciukiem od środka tłok, i trzymając palcami (tej samej ręki co kciuk którym trzymamy tłok) ramię, wkręcamy śrubkę, ustalając uprzednio ramie w odpowiedniej pozycji. Nie możemy zapomnieć jednak o włożeniu sprężynki, gdy nie ona było by o wiele łatwiej, ale co z tego jak hamulec by nie działał.
Gdy już nam się udało, zakładamy z powrotem zaślepkę, wkręcamy tłok nieruchomy i wszystkie śrubki w te miejsca gdzie były przed rozłożeniem.
Hamulec wygląda teraz o wiele lepiej i jest zakonserwowany na kolejny sezon jazdy. Nie musimy się już raczej bać że się zatrze :D
Starałem się pisać tego posta najdokładniej jak potrafiłem, uwzględniając problemy z którymi spotkałem się przeprowadzając ten serwis za pierwszym razem. Mimo tego jeśli masz jakieś pytania, pisz w komentarzach po postem.
Fajne, dzięki.
OdpowiedzUsuńmiło, że znalazł się ktoś kto tak dokładnie opisał cały mechanizm, miałem problem z rozkręceniem i twoje porady dobrze się przydały. Niestety u mnie okazało się, że sprężyna pękła do połowy i muszę znaleźć zamiennik, dzięki.
OdpowiedzUsuń