O mnie

Tak więc jestem Szymon, na forach znany raczej jako "djwiocha", "DREWANIAK" czy po prosu jako ja. Póki co mam jeszcze 21 lat i jestem studentem chemii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Mieszkam sobie w małej klimatycznej wiosce pod Włocławkiem (tak, to niestety ten czerwony Włocławek). W okolicy niby płasko jak na stole, ale jednak nawet tutaj daje się pojeździć nieco ostrzej. Czy to na niedalekich zawiślańskich górkach, czy na turbo-lokalnych "dołach"

W sumie to na rowerze jeżdżę od kiedy pamiętam. Jak łatwo się domyślić z początku nie było to ani jakieś bardzo sportowe jeżdżenie, ani wielkie wyczyny. Do tego dochodził oczywiście nie specjalnie dobry rower. Patrząc z tej perspektywy to ciężko to nawet nazwać rowerem, był to stalowy i na szczęście sztywny Cross City Shoper z komunii (ach te nazwy marketowców :D). Tak jak z początku nie był to najgorszy sprzęt, 18 biegów, hamulce "ręczne" itp., tak z czasem zaczął się powoli sypać i po pewnym czasie zaczął mnie ograniczać. Ani pojechać bić kolejne kilometry, ani poskakać, a coś mnie już w tamtym czasie do skakania ciągnęło. Pod koniec jego żywota, nie dość że miał już o połowę mniej części, to to co zostało nie było ani dobre, ani ładne.

Na szczęście dla mnie, z internetu dowiedziałem się o co chodzi z rowerami, co jest dobre, a co jest lekko mówiąc do kitu i zacząłem składać swój pierwszy poważny rower. Z początku nie wiedziałem co tak właściwie powinienem składać, ale jako że zawsze lubiliśmy poskakać na jakichś krawężnikach, lub małych hopkach, to stwierdziłem że warto było by złożyć coś w kierunku cięższej jazdy. I tak powoli powstał mój rower.

Mimo tego że mój City Shoper :P nie był jakimś cudem techniki, to nie żałuję że go miałem i że musiałem się z nim męczyć. To właśnie dzięki temu że cały czas coś się psuło, nauczyłem się i polubiłem grzebanie w rowerach, a także wyrobiłem sobie "kreatywność" w pokonywaniu problemów (czyt. rzeźbienie w g****nie). Dlatego do dziś najbardziej w całym byciu "rowerowcem" lubię właśnie część mechaniczną. To trochę jak u motocyklowych braci, kim jest motocyklista który sam nie serwisuje swojej maszyny, tak samo mam ja. Dzięki temu wiem co boli mój rower i wiem jak się z nim obchodzić tak by nie zrobić krzywdy sobie jak i nie zniszczyć sprzętu.


Miałem nawet epizod we własnoręcznym spawaniu i budowaniu rowerów. Mam nadzieję jeszcze do tego powrócić. Mam bowiem w zanadrzu nie ukończony od 4 lat projekt i bardzo wiele świeżych projektów. Za zarażenie mnie customami muszę podziękować całej ekipie z SBC Rowery, a jest za co dziękować. Dzięki temu moje życie cały czas kręci się w okół roweru. Takiego czy innego, ale roweru. Naprawdę wielkie dzięki chłopaki, mam nadzieję że uda mi się połączyć freeride z customami.


Jeśli chcesz mi coś napisać to pisz na mój e-mail, ślij PW na pinkbike'u lub komentuj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz