sobota, 13 grudnia 2014

Co u mnie słychać

Jak pewnie widać, nie odzywałem się trochę na tym blogu. Czemu? Nie wiem. W sumie to nie było o czym pisać. Bo co będę zanudzał jakimiś fotkami z każdej z jazd, czy opowieściami o studiach albo pracy. Nie mniej jednak, ja żyję i ten blog także. Przez ostatni czas może i nie wydarzyło się wiele, bo jeszcze w wakacje byłem w Warszawie zarabiać te słynne grube pieniądze na budowie :D Niestety bez roweru :( Może za rok. Trochę potem jeździliśmy, potem start drugiego roku studiów, znowu jeździliśmy. I tak w sumie jeździmy do dziś, bo jak zauważyłem to po wakacjach jeździmy więcej jak w wakacje. Teraz jakoś zimno (choć czy 6 stopni to zimno?), deszcz czy inne niedogodności nam nie przeszkadzają. Dziwne że parcie na jazdę przychodzi w raz z końcem sezonu. A może to po prostu odbija się jakaś dłuższa fala i parcie będzie już na zawsze. Oby, bo to mi pasuje :D

Dorobiłem się też rękawiczek. Muszę przyznać że jest to ta słynna nowa jakość życia. Nie zdawałem sobie sprawy że taki mały detal daje tyle do komfortu. Nie dość że w obecnym czasie nieco cieplej, to deszcz i inna woda nie są już problemem. Łapy się nie ślizgają ani na gripach ani na klamkach. Polecam każdemu.

Poprawiliśmy też nasze hopeczki na dołach. W sumie to zmniejszyliśmy jedną z nich, bo zdaliśmy sobie sprawę że nie potrzebne nam dwie po 8 metrów przelotu. W końcu niech będą jakieś etapy. Teraz jest w miejsce jednej jest bezpieczna 5 metrówka. Nie ma możliwości niedolota, a nawet jeśli by się zdarzyło to nic nie czuć bo czoło lądowania z samego miękkiego piachu. Idealna na przełamanie się do podwójnej.

Zmontowaliśmy też krótki filmik podsumowujący ten rok. Jak się okazało troszkę za wcześnie bo sezon ciągle trwa w najlepsze :D


Gdyby ktoś chciał śledzić jakieś bieżące fotki czy coś to zapraszam na mojego PINKBIKE'A i INSTAGRAMA

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

W końcu mam ciuszki

Tak więc nadszedł dzień w którym dorobiłem się konkretnego ciucha na rower. Czegoś w czym w cieplejsze dni się nie ugotuję, a i będzie dobrze wyglądać i przez to wyróżniać się z tłumu :D Wybr padł

Nosiłem się z zamiarem kupna jerseya już od jakiegoś roku. Ciągle przyklejone do ciała bawełniane koszulki nie dawały mi spokoju. Niby na krótki rękaw a gorąco w nich i mokro jak w kurtce.

Jersey przeszedł już chrzest bojowy na lokalnej miejscówce, został porządnie spocony. Jednak nie kleił się, nawet tam gdzie miałem założone chesty. Tak więc testy przeszedł pomyślnie :D A grafika... niepowtarzalna :D Szkoda tylko że się już ochładza, mam nadzieję że jeszcze przyjdzie takie ciepło około 25 stopni. Żeby można było sobie w największej przyjemności pośmigać.

"Takie tam" freeride selfie



niedziela, 17 sierpnia 2014

Małe GoProsowe zakupy na DX.com

Nie byłbym sobą gdybym nie pochwalił się moimi ostatnimi ostatnimi zakupami w pewnym chińskim sklepie internetowym. Dokładniej to chodzi o dx.com. Całkiem fajny chiński sklepik. Tym dla posiadaczy i fanów GoPro. Można tam znaleźć wiele ciekawych akcesoriów do tej kamery i nie tylko. Nawet takich których GoPro pewnie jeszcze nawet nie planuje :D Wszystko oczywiście zamienniki w bardzo przystępnych cenach. Tak się zastanawiam, skoro ceny są spoko nawet w Polsce to jak bardzo spoko są dla ludzi zarabiających w USD.
Ja za swoje zamówienie zapłaciłem lekko ponad 43 dolary. Tak więc nawet po niezbyt przystępnym kursie, prowizji i kilku innych zawyżających kosztu operacjach, wyszło mnie jakoś poniżej 140 PLN. Wydaje mi się że cena już z wysyłką (darmową, ale wiadomo że nikt inny jak kupujący nie płaci) całkiem przystępna za to co zamówiłem :D 

A trochę tego do mnie dotarło:
- szelki - wykonanie nawet dobre, wystaje parę nitek, ale nic nie stoi na przeszkodzie by je obciąć, jedyny mankament jaki zauważyłem to to że przydałby się jakiś silikon na paskach i może jakaś gąbeczka na tym plastiku. Ale z tego co wiem to w oryginale jest tak samo. Ale tyle to sobie chyba zmodyfikuję pod swoją suchą klatę :D
- head strap - nie widziałem oryginału ale z tego co widzę to chyba nie da się lepiej.e silikon jest, trzyma się pewnie zarówno na kasku jak i na długich włosach
- uchwyt na kierę - jak wytrzyma do końca sezonu to znaczy że dobry, poprzedni zamiennik z allegro rozpadł się po dokręceniu go przez Wacka, uchwytu tego i tak używam raczej tylko do transportu, żeby nie wieźć kamery na kasku, po za tym w zestawie była długa śruba, tak więc w razie czego jest zapas,
- 2 adaptery statywowe - warto mieć, zawsze mogę mojej tyczki używać zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem czyli jako monopoda :D
- bateria - czasem już zabrakło prądu, teraz raczej nie powinno, raczej powinna działać podobnie do oryginału który to o tak jest już lekko wydłużony, narty jeśli byłoby chwilę krócej to za tę cenę i tak warto, jedyne co zauważyłem to to że luźnej wchodzi do kamery,
- osłona obiektywu - było tanio to wziąłem, na pewno się przyda
- quick clip - w sumie to wziąłem z ciekawości, a może się przydać jako prowizoryczny statyw, albo też bratu na gitarę,
- te awaryjne przylepce ze sznurkami - jak wiadomo bezpieczeństwa nigdy za wiele
Ogólnie to przedmioty są dobrej jakości, a minimalne niedociągnięcia rekompensuje bardzo niska cena i nawet szybka dostawa. Szybka, bo mimo tego że zamówienie zostało podzielone na dwie przesyłki to wszystko nie trwało nawet dwóch tygodni. A pierwsza paczka przyszła po 11 dniach. Z całą pewnością mów polecić ten sklep. 



piątek, 15 sierpnia 2014

Pożyczanie roweru - co sądzicie?

Tak mnie naszło na napisanie tego posta po tym jak ostatnio pożyczyłem rower mojemu dobremu koledze. Nie był to pierwszy raz, pewnie też nie ostatni jak pożyczam komuś moja maszynę. Jednak chciałbym podzielić się kilkoma wrażeniami (bo raczej nie spostrzeżeniami, w końcu badań nie było :D).

Jeśli ktoś może mi powiedzieć to niech napisze w komentarzu, jak to jest z tą zasadą innej ręki? Bo ja niestety zauważam że albo to w wielu przypadka prawda albo po prostu zbieg okoliczności. Czemu gdy pożyczam komuś swój rower to często wraca on w nieco innym stanie niż widziałem go wcześniej. Nie to żeby nie dało się nim jeździć , choć i to pewnie się wielu osobom zdarza, ale zawsze nawet drobna usterka czy nowa zauważalna rysa, nawet przesunięte gripy. Nie zdarza mi się pożyczać czyjegoś roweru po to by gdzieś pojechać, czy polatać. Najwyżej typowe "daj się karnąć" żeby zobaczyć co to za nowy sprzęt :D

Raz miałem taką akcję że rower zastałem bez jednej ze śrub od przedniego hamulca, czasem coś poluzowane, ostatnio bez szprychy w tylnym kole. O ile szprycha to małe piwo to jeśli chodzi o tą śrubę od hebla to naprawdę się wtedy przestraszyłem. Jak można nie zauważyć że zacisk lata na wszystkie strony świata? Dobrze że nie urwało go razem z adapterem od amora bo bym się zapłakał.

Czasem jednak zdarzyło się tak że po powrocie mojego rumaka do swojego właściciela nie czułem nawet tego dziwnego uczucia że coś jest inaczej. Tak więc zasady nie ma.

To by było w sumie na tyle, nawet się nie rozpisałem :D Jeśli macie jakieś miłe lub niemiłe doświadczenia związane z pożyczaniem (może nie tylko rowerów) to nie obrażę się jeśli zostawicie je w komentarzu :)

czwartek, 14 sierpnia 2014

Dyskontowe buty na rower - czemu nie...

Pewnie nie tylko ja podczas wyboru butów na co dzień zwracam uwagę na to żeby dało się w nich także śmigać na rowerze i żeby raczej to ułatwiały niż przeszkadzały. Nie inaczej było tym razem. Wszystko w czym na co dzień chodziłem rozpadło się już tak bardzo że nadawało się tylko jako prowizoryczne obuwie robocze. Dziury w każdym możliwym miejscu itp.

Tak więc poszedłem sobie do jednego sklepu, potem do drugiego, potem do trzeciego, wszystko byłby spoko gdyby nie wyprzedaże :/ Jak już pasowały mi wyglądem, ceną (raczej na tyle mało żeby nie było szkoda zaraz po zakupie kopać w nich hop i jeździć w błocie) i budową (tzn. miękki spód, ale stosunkowo twarde żeby piny nie wbijały się w stopę tylko w gumę :D) to oczywiście nie ma mojego rozmiaru. A przecież nie jestem jakimś wielkoludem czy też w drugą stronę, i stopy mam raczej normalne (tzn. 43). No dobra trudno, najwyżej poszukam na necie. Ale na szczęście musiałem jeszcze wpaść do jednego z popularnych dyskontów tzn. do Lidla po jakieś małe zakupy. Chodzę sobie tam pomiędzy półkami i zwróciłem uwagę na jedne buty. Jak wiadomo w Lidlu czasem rzucają różne ciuchy, buty, wiertarki i inne niejadalne rzeczy :D

Patrzę na cenę - 55 nowych złotych polskich, no to w sumie nie muszą wytrzymać do śmierci, można przetestować. O... jest nawet 43... przymierzam... spoko... nie odstraszają wyglądem... założenia butów "zadaniowych" spełniają... biorę.

Ciekawe jak się spiszą. Piszę o tym bo już raz kupiłem podobny niby shit z TESCO z przeceny za 40 zeta i trzymały nogi na pedałach jak marzenie. Tylko że jak zacząłem w nich ostrzej chodzić to ta ultra miękka guma zniknęła raz dwa. Ale rok i w tym kilka prań w pralce wytrzymały. Zobaczymy czy te podołają zadaniu :D

Soł feszyn :P
Zobaczymy czy to przyklei mnie do pedałów


niedziela, 8 czerwca 2014

Brudny rower to szczęśliwy rower.

Nie ma to jak, po przerwie tak długiej ze aż wstyd się przyznać, wybrać się na przejażdżkę. A jeszcze lepiej jak w lesie jest przyjemnie wilgotno, a miejscami nawet blotniście. Nie wiem jak wy ale ja tam lubię się b tak czasem trochę ubrudzić, a tym bardziej na rowerze. Może to jakieś pierwotne instynkty.  Nie wiem z czym miałyby to być związane. Tak jak sama ekstremalna jazda na rowerze mogłaby być nawiązaniem do polowań w dawnych czasach, bo przecież dawkę adrenaliny trzeba jakoś dostarczyć :D 

Mimo tego że jazda w lekkim błocie jest zawsze spoko to tym razem miałem b nadzieję na deszcz. A to przez to za zdałem sobie sprawę że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się jeździć po lesie w deszczu. A trzeba przecież zdobywać kolejne achievementy i dążyć tytanowego Janusza :D

I trochę zdjęć z Instagrama:



niedziela, 20 kwietnia 2014

Po kompletnym serwisie

W końcu po wszystkich zaplanowanych serwisach, no może oprócz serwisu amora (trza olej kupić :D) udało mi się złożyć do kupy rower.  Wszystko chodzi pięknie, hamulce działają, nic nie zepsułem. Nie pozostaje w takim razie nic tylko śmigać i cieszyć się jazdą.A oby możliwość co do tego przyszła jak najprędzej. Bo już całkiem dawno nie jeździłem. A co za "kolarz" który nie jeździ na rowerze :D



czwartek, 17 kwietnia 2014

Wykręcanie "objechanej" śruby

W poprzednim poście opisywałem procedurę serwisowania hamulców hydraulicznych. Serwisowania podczas którego nieoczekiwanie stanąłem przed problemem wykręcenia śruby z objechanym gniazdem pod imbus. Dlatego przed tym pseudo-poradnikiem proponuje na przyszłość używać sprawnych kluczy :D Imbusy są o tyle dobre że spokojnie można uciąć zużytą końcówkę i używać klucza przez kolejne lata :D

Ja objechałem sobie dwie śruby w tylnym zacisku od mojego Code'a.  Niby niefajnie, ale tak na prawdę nie było aż tak źle. Po pierwsze był dostęp do śrub, po drugie nie są to jakieś wylajtowane zaciski, tak więc miałem pełne pole do popisu.

Od razu napiszę ze według mnie nie warto bawić się w nabijanie oszlifowanego (ale wcześniej większego) imbusa, nie wiem mnie się to nie udawało, coś te imbusy za miękkie były i i tak się obracały. Może Torx by dał radę, wtedy jednak jeszcze nie miałem takich kluczy. Postanowiłem więc poradzić sobie inaczej.

Początkowo spróbowałem okręcić śrubę tzw. ruskim kluczem :D czyli młotkiem i śrubokrętem. Po odpowiednim spreparowaniu łba oczywiście.

Łeb śruby wyrzeźbiony pod ruski klucz
To działanie jednak się nie powiodło. Śruba nie chciała nawet drgnąć. Postanowiłem więc wytoczyć cięższe działa i do ręki wziąłem wiertarkę i zacząłem działać. Chodziło mi o to aby przewiercić łeb śruby do tego momentu aż uda mis ie go oddzielić od reszty śruby a późnej zwyczajnie rozpołowić zacisk. Na efekty nie było trzeba długo czekać. Cała  akcja zakończyła się powodzeniem.

Po odwiercie.
Szczątki śrub R.I.P

Na zakończenie dodam ze jakoś 2 dni później uwaliłem jednego z pinch boltów w amorze. Poradziłem sobie z nim dokładnie w ten sam sposób. Rożnica była tylko przy pozbywaniu się resztek śruby. Tak jak w zacisku wystarczyło wykręcić ją palcami, tak w amorze musiałem gimnastykować się z jakimiś małymi szczypcami żeby złapać wystające 2mm śruby :D I to wszytko przy założonym kole :D Wszystkie śruby zastąpiłem oczywiście dobrymi śrubami z indeksem 12.9. Tak na zapas :D

środa, 16 kwietnia 2014

Serwis hamulca hydraulicznego [Avid Code]

To jest właśnie ten kolejny post o którym pisałem w poprzednim. Nie chciałbym żeby doświadczenia jakie zdobyłem podczas serwisu swoich hamulców pozostało dostępnie tylko dla mnie. Tak więc postanowiłem napisać taki pseudo-poradni jak się za to zabrać. Pseudo z tego względu że nie będzie to typowy poradnik jak zrobić to krok po kroku. Takie instrukcje są dostępne na stronie SRAMa. Żeby jednak działać zgodnie z instrukcją potrzebne są czasem narzędzia z których dostępnością może być problem w typowym domu (czyt. mini serwisie rowerowym :D). Napiszę wiec jak się za to zabrać domowym sposobem, i zrobić to tak żeby być z siebie zadowolonym nie psując jednocześnie hamulców.

Na początek to napiszę czemu tak na prawdę warto przeserwisować hamulce, szczególnie te pracujące na płynie DOT. Chodzi głównie o to że płyny z tej kategorii są raczej agresywne dla uszczelek, nawet tych z odpowiedniej gumy (chyba EPDM o ile się nie mylę), a po za tym nie zapewniają smarowania. Tak więc przyczynia się do szybszego zużycia układu: wytarcia cylinderków, tłoczków itp. Wiemy tez że hamulce nie pracują też w idealnym środowisku :D Przecież tak bardzo lubimy jeździć w terenie, nierzadko w błocie. To wszystko w minimalnym stopniu przedostaje się do układu i odkłada się na dnia cylinderków. Sam rozbierając przedni zacisk zauważyłem że w dolnych cylindrach była spora ilość czarnego osadu, który raczej niechętnie odchodził od powierzchni. Przez to że odpowietrznik znajduje się u góry zacisku, raczej ciężko przepłukać płyn z breją który jest na dole zacisku i w ogóle w zacisku.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Coś czego się nie spodziewałem

Muszę przyznać że zrobiłem coś czego nie spodziewałem się że kiedykolwiek będę musiał :D Może ktoś pamięta (pewnie nie) że miałem napinacz przykręcony na samą miskę suportu. Niby takie połączenie też jest spoko, ale przykręcając suport żabką nie ma raczej możliwości przyłożenia porządnego momentu. Niby jest, ale nasz suport raczej nie będzie wyglądał tak jak wcześniej.

Tak więc stwierdziłem że wypadałoby w końcu kupić śrubki do przykręcenia napinacza pod ISCG. Dobrze by było gdyby były to jakieś w miarę standardowe śruby. Jednak jak wiemy siedzą tam śruby z łbem stożkowym. I tutaj właśnie pojawił się problem. W zwykłych sklepach nie idzie tego dostać. Poszedłem więc do sklepu metalowego który miałem po drodze na wydział, pytam się, nie ma.

Nie będę specjalnie szukał sklepów ze śrubami żeby kupić kilka śrubek. Co więc zrobiłem? Ano, kupiłem śrubki przez internet. Tego właśnie nigdy się nie spodziewałem. Żeby w sumie to taką podstawową rzecz musieć kupować w sieci? No cóż. Pewnie bym się tylko nachodził i naszukał i i tak bym nie znalazł bo rzadko komu potrzebne jest takie coś.

Od razu kupiłem 20szt. lepiej mieć zapasy
Tak więc przy okazji stwierdziłem że kupię też klucz do suportu. Odkręcanie żabką nie za bardzo zdaje egzamin, niby się da, ale czasem trzeba się nieźle umęczyć, a i można nieźle rozwalić miski. Klucz kupiłem w sklepie bitul.pl i muszę przyznać że jest to chyba najlepszy klucz w tej cenie. Dobrze pasuje do misek, a i nie ma problemu z lekko objechanymi od żabki. Jednym słowem pasowanie idealne. A po za tym to polski produkt wykonany z grubej stali. Tak więc pewnie przeżyje kilku serwisantów :D

Narzędzia od BITULa



Jak widać kupiłem też miernik do łańcucha. Też całkiem spoko. Od razu sprawdziłem swój łańcuch za pomocą suwmiarki i tego miernika. Na szczęście jeszcze jest spoko, a wyniki były spójne :P

Do zakupów dołączyłem jeszcze smar do hamulców pracujących na płynie DOT, ale o tym już w kolejnym poście.

środa, 26 lutego 2014

Marek zmienia kolory

Marek nosił się z tym pomysłem już od dłuższego czasu, tzn. chyba od jakiegoś roku. Wiadomo czarna rama nie zawsze jest spoko, tym bardziej mocno poobdzierana powycierana i nie wiadomo czemu lekko opalona.

Tym razem jednak pomysł został zrealizowany i jego DunCon zyskał nowy zielony kolorek. Cały proces został wykonany w lakierni proszkowej tak więc lakierowanie powinno wystarczyć na długi czas, a Marek nie zamierza póki co tej ramy sprzedawać.

Teraz rower prezentuje się tak:



A z samej wyprawy po pomalowaną już ramę mamy nawet materiał:



Czerwone akcenty trochę nie pasują do całości ale i to ma zostać zmienione. Po za tym brat myśli nad założeniem przerzutki wraz z manetką, oraz tylnego hamulca. Tak więc za pewien czas rower powinien się jeszcze trochę zmienić.

niedziela, 26 stycznia 2014

Spadł śnieg = Czas na realizację planów

Na pewno wszyscy już widzieli śnieg który spadł jakieś czas temu. Mróz też jest :D Pociągi się podobno spóźniają, nie wiem, nie zauważyłem a jeżdżę codziennie. Koksowniki już stoją na przystankach. Jednym słowem - Zima.

No właśnie. Zima zawsze była (i chyba tak już zostanie) była moim okresem zbrojeń do nadchodzącego sezonu. Tym razem zbrojenia będzie mniej. Postaram się jednak bardziej skupić na serwisach które mimo iż robię co roku teraz postaram się zrobić precyzyjniej i bardziej profesjonalnie. Prawdopodobnie zmienię też jakieś części, nie będzie to jednak jakiś wielki upgrade bo tak szczerze mówiąc to żeby tak było to musiałbym się już przesiąść na fulla. W obecnym rowerze pozostała moim zdaniem już tylko kosmetyka.

Tak więc co planuję zrobić jeszcze przed wiosną:
  • serwis amortyzatora - warto raz na rok tam zajrzeć, zlać stary olej i wyczyścić bebechy, uszczelki na szczęście jeszcze ogarniają,
  • serwis hamulców - i nie mam na myśli przelania, tylko kompletny serwis wraz ze zmianą uszczelek jeśli dopisze, spróbuje dopasować nieoryginalne uszczelki z gumy EPDM o ile jakieś znajdę, muszę przyznać że generalny serwis hydraulików będę robił pierwszy raz, samą klamkę już rozbierałem i dlatego wydaje mis ie że powinienem temu podołać, 
  • serwis pedałów - dawno nie robiłem, chyba jakieś 3 lata, nie złapały luzu jakiegoś strasznego, kręcą się bez oporów, nie strzelają, ale pewnie zamiast smaru jest już tam bagno,
  • inspekcja piast i naciągu szprych,
  • serwis sterów - to chyba oczywista oczywistość jak się ma zwykłe stery na wiankach,
  • ogarnięcie napinacza - niby jest przykręcony przez miskę suportu, no właśnie... niby, takie przykręcanie, tym bardziej bez klucza do suportu można sobie o kand d*** rozbić, przez to napinacz się przekręca do pozycji w której nie działa już jak powinien, a to wszystko przez to że nie ma 3 śrubek,
  • ogólne ogarniecie napędu - to też chyba oczywista oczywistość,
Jeśli chodzi o części które chciałbym zmienić to jeszcze nic nie wiadomo, ale wypadałoby zmienić przerzutkę na taką z krótkim wózkiem. Długi to nawet do tego niby-FR jest raczej nieodpowiedni.

Tak więc jest przede mną trochę roboty. Nie mniej jednak serwis roweru jest jedną z czynności które lubię najbardziej, tym bardziej że zawsze ogarniam temat przed robotą i jeszcze nie udało mi się podczas serwisu nic zepsuć :D

czwartek, 16 stycznia 2014

Film: HIGHLIGHTS 2013

Może i trochę późno, bo w zasadzie film (a w zasadzie filmik) wisi na YouTube już od tygodnia, ale no cóż... lepiej późno niż wcale.

Chciałbym się pochwalić tym co udało mi się zmontować z resztek materiału, czyli z tego czego jak głupcy nie usunęliśmy. Może i nie jest to jakaś spektakularna produkcja, ale sądzę że jak na pierwszy raz to chyba nie mam co narzekać.