piątek, 9 sierpnia 2013

Jak radzic sobie z upałem bez bidonu

Cześć. Tym razem chciałbym opisać w jaki sposób radzę sobie z ekstremalnym upałem. Będzie z jednej strony zabawnie, lecz z drugiej to całkiem normalnie, bo jak wiadomo każdy sposób na przetrwanie jest dobry o ile tylko działa. Wczorajszy żar lejący się z nieba nie powstrzymał mnie przed odwiedzaniem naszych lokalnych tras (które swoja drogą wymagają jeszcze dopracowania :D). Wiadomo że w 36 stopniowym upale (a może było więcej) 15 kilometrowa droga czasami w pełnym słońcu nie należy do najbezpieczniejszych bez odpowiedniego nawodnienia organizmu. Problem pojawia się jednak gdy ze względu na budowę ramy nie możemy przy rowerze zamocować koszyka na bidon. No ale trzeba jakoś się nawodnić w drodze :D Dlatego właśnie zrobiłem to:


A w środku lodowata woda ze szczyptą soli i odrobiną cukru. Każdy patent jest dobry o ile działa.

Problem był tylko z piciem po drodze, ale co to za problem zsiąść z roweru i wysysać wodę z butelki w ramie :D Musiało to wyglądać całkiem zabawnie.