Ja objechałem sobie dwie śruby w tylnym zacisku od mojego Code'a. Niby niefajnie, ale tak na prawdę nie było aż tak źle. Po pierwsze był dostęp do śrub, po drugie nie są to jakieś wylajtowane zaciski, tak więc miałem pełne pole do popisu.
Od razu napiszę ze według mnie nie warto bawić się w nabijanie oszlifowanego (ale wcześniej większego) imbusa, nie wiem mnie się to nie udawało, coś te imbusy za miękkie były i i tak się obracały. Może Torx by dał radę, wtedy jednak jeszcze nie miałem takich kluczy. Postanowiłem więc poradzić sobie inaczej.
Początkowo spróbowałem okręcić śrubę tzw. ruskim kluczem :D czyli młotkiem i śrubokrętem. Po odpowiednim spreparowaniu łba oczywiście.
![]() |
Łeb śruby wyrzeźbiony pod ruski klucz |
![]() |
Po odwiercie. |
![]() |
Szczątki śrub R.I.P |
Na zakończenie dodam ze jakoś 2 dni później uwaliłem jednego z pinch boltów w amorze. Poradziłem sobie z nim dokładnie w ten sam sposób. Rożnica była tylko przy pozbywaniu się resztek śruby. Tak jak w zacisku wystarczyło wykręcić ją palcami, tak w amorze musiałem gimnastykować się z jakimiś małymi szczypcami żeby złapać wystające 2mm śruby :D I to wszytko przy założonym kole :D Wszystkie śruby zastąpiłem oczywiście dobrymi śrubami z indeksem 12.9. Tak na zapas :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz