poniedziałek, 6 marca 2017

Przymiarki do szosówki

Tak jak pisałem, praca w sklepie rowerowym ma wiele zalet. Oprócz oczywistej, tej że to przyjemność, są jeszcze inne. Jedną z nich są rowery testowe dla pracowników. Od elektrycznych endrurówek do karbonowych szos za grube pieniądze.

Jako że nigdy nie jeździłem na szosie, a kiedyś myślałem nawet nad składaniem czegoś dla siebie (może kiedyś o tym pisałem), to nie mogłem skuszony dobrą pogodą nie wziąć sobie na weekend jakiegoś rowerka do bardziej asfaltowej jazdy.

Specialized Roubaix SL4
Aż się prosi żeby jeździć
No i wziąłem Specializeda Roubaix SL4. Może i najniższy model Roubaix, ale to i tak carbon :P Spodziewałem się że będzie fajnie, ale nie że aż tak. Nawet ta Tiagra chodzi całkiem dobrze, na pewno lepiej niż się spodziewałem jeżdżąc do tej pory na zupełnie innych sprzętach. Wiadomo że wszystko nowiutkie i chyba nawet to ja pierwszy ją jeździłem, ale myślałem że w sumie niska grupa nie będzie tak precyzyjna. Jeśli tak dobrze działa Tiagra to ciekaw jestem jak muszą działać wyższe modele.

W pierwsze 15 kilometrów na szosówce nauczyłem się już czegoś nowego. Już wiem czemu szosowcy narzekają na ścieżki rowerowe. Niby na MTB też czuć kostkę i krawężniki na wjazdach, ale na szosie nie jest to już tylko puknięcie ale jebnięcie. Tak samo każda nierówność asfaltu. Na szczęście umiejętności ostrzejszej jazdy jak i to że jestem dosyć lekki pozwoliły mi nieco pomóc sobie z krawężnikami. Leciutkim bunny hopem, leciutkim i oczywiście delikatnym :P

Teraz przynajmniej mogę się na poważnie przymierzać do składania własnego roweru. Nawet po krótkim szosowaniu czuć już co nie pasuje, co mogłoby być krótsze, a co wyższe itp. Oczywiście te ok. 100 km które zrobiłem w ten weekend nie wystarczą do dobrego ułożenia się, na rowerze i do poznania co mi pasuje, ale to nie było ostanie jedyne 100 km, na tym rowerze :)

Mam bowiem lekkie szczęście że jestem chyba najniższy z ekipy i 54-ka pasuje chyba tylko na mnie. Póki co rower stoi jeszcze u mnie w pokoju na DIY stojaczku o którym napiszę niebawem i jest na tyle czysta że nikt nie ma nic przeciwko, w przeciwieństwie do tego jak wstawiam Horneta do pokoju i sypie się z niego błoto :D Jutro jadę już z odwróconym mostkiem, mam nadzieję że będzie lepiej niż do tej pory, bo czułem coś że jest albo za nisko albo za daleko. Potem odstawić tylko rower na wieszak i czekać do kolejnego weekendu. O ile będzie pogoda. Jak nie będzie to będzie czas na katowanie MTB w błocie :)

Specialized Roubaix SL4

Specialized Roubaix SL4


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz